poniedziałek, 27 grudnia 2010

Mood Lipstick

Kojarzycie pierścionki zmieniające kolor w zależności od nastroju? Firma Urban Outfitters postanowiła pójść o krok dalej i stworzyła szminkę Mood Lipstick, której odcienie doskonale odzwierciedlają samopoczucie osoby nimi pomalowanej. W skład zestawu kosztującego 14 dolarów wchodzi pięć pomadek o wdzięcznie brzmiących nazwach : Porywczość, Melancholia, Próżność, Pożądanie oraz

Czystośc. Co o nich sądzicie? ;))




niedziela, 26 grudnia 2010

Mam pewien pomysł... ;)

Aby w pasku bocznym umieszczac śmieszne, ciekawe obrazki z podpisem. Coś na kształ Demotywatorów. Co myślicie o tym pomyśle? Oczywiście obrazki z podpisami byłyby od was. Najciekawsze trafiałyby na pasek boczny na 2 dni. Głosujcie w ankiecie ;))

Erin Heatherton w walentynkowej kampani Victoria's Secret

Według mnie jest najlepszą modelką tej marki. Nie można o niej powiedziec że jest reprezentantką klasycznej urody, ale ma w sobie "to coś" to przyciąga spojrzenia. Jak wam się podoba ona i jej sesja? ;)))

Nowy wygląd bloga

Postanowiłam postawic na trochę mocniejsze barwy. Jak wam się podoba? ;))

czwartek, 23 grudnia 2010

Wiosenne propozycje od Nike

 Modele te powstały we współpracy z Liberty od London. Mimo że większośc kobiet i dziewczyn nie przepada za obuwiem sportowym to jestem pewna że akurat ta kolekcja wam się spodoba. Jej głównym motywem są wiosenne, kolorowe, kwiatki. Kolekcja pojawi się w sklepach już na początku zbliżającego się 2011 roku. Muszę przyznac że już zbieram kaskę, bo kupię sobie conamniej 2 pary ;D A wam jak się podobają? Piszcie w komentarzach! ;))




In & Out

IN SZALE, SZALIKI, APASZKI...BEZ ENDU ;D
Kojarzysz to uczucie gdy koniec szalika co chwilę się odwija i ląduje w błocie, śniegu, czy kałuży? Polecam szaliki typu komin! Już Ci się nic takiego nie przydarzy, bo szalik... nie ma końca! ;D

Cropp ok. 40 zł.

River Island, cena 130 zł





OUT SATYNOWE SPODNIE...
Połyskujące, obcisłe, satynowe spodnie... hmmm... nie brzmi to dobrze, a jeszcze gorzej wygląda! Jeszcze kilka lat temu takie spodnie były dostępne jedynie w sex shopach, a dziś na sklepowych półkach... No cóż... Ja jestem na NIE!

Hej :)))

Ogłaszam wielki powrót! ;D Za namową przyjaciółki wracam do pisania bloga! xD Oczywiście muszę nadrobic zaległości, więc przygotujcie się na bombę postową!!! ;D Pozdrowienia i... WESOŁYCH ŚWIĄT! :)

sobota, 27 listopada 2010

Mam Talent!

Ludzie są okropnie naiwni! Nie będę owijac w bawełnę, ta dziewczyna wami wszystkimi (tymi co głosowali) manipulowała! Puściła historyjkę że niby taka biedna że kupi mamusi dom itp.  A tak naprawdę wyuczyła się tekstu na pamięc, bo normalna 11-latka jeszcze nie potrafi tak sztucznie mówic!
Aby wyrazic swoją wściekłośc dopisz komentarz!

Zajrzyjcie....

w zakładkę "pomoc dla zwierząt". Już jest pierwsza krótka notatka ;)

czwartek, 25 listopada 2010

Nowa kolekcja Stradivarius!






I jak wam się podoba???

Apel!!!

Dziewczyny, ja wiem że to jest blog o modzie, chłopakach i tak dalej, ale muszę wam coś zaapelowac. Podsząsnęło mną dopiero dzisiaj gdyż zauważyłam przejechanego kota i kilka metrów dalej przejechanego psa. Nikt im nie chce pomóc ;( Ale problemów jest dużo... Zwierzęta zabijane dla futer, dla zabawy... Otwieram nową zakładkę na temat pomocy dla tych niewinnych zwierząt. Mam nadzieję że się przyłączycie! Postaram się jak najczęściej robic artykuł o przmocy wobec zwierzaków.

Valentino dla Gapa!

już 27 listopada, w kilku wybranych sklepach

będzie można podziwiać efekty współpracy włoskiego domu mody Valentino z firmą GAP.
Być może jest to jedyna okazja, aby stosunkowo małym kosztem zaopatrzyć się w ciuch sygnowany nazwiskiem tego wielkiego projektanta.


Jak wam się podoba?? ;)



sobota, 20 listopada 2010

Ciekawostka!

Ok. 70 km od Częstochowy znajduje się mała wieś o nazwie Miłośc. Fajnie, nie? ; D

(Ps. codziennie nowa ciekawostka ;)))

piątek, 19 listopada 2010

Peace and love!

Klara z dużą energią chlusnęła sobie wodą w twarz. Było już dośc późno, a starała się kłaśc się w miarę wcześnie, aby uniknąc tych okropnych worów pod oczami, które ostatnio miewała. Żaden makijaż nie chciał zatuszowac opuchniętych oczu. Wytarła twarz ręcznikiem, przejrzała się w lustrze- jak zwykle wyglądała ładnie. Klara to bardzo ładna dziewczyna i pod względem figury i twarzy, włosów, zębów... No można jej było tylko pozazdrościc. Przebrała się w swoją ukochaną piżamkę w serca po czym udała się do swojego niezbyt dużego, jednakże bardzo przytulnego pokoju. Szczerze za nim nie przepadała, w przeciwieństwie do Nataszy, która uwielbiała jej pokój. Natasza to przyjaciółka Klary. Ma bardzo duży i nowoczesny pokój.

Klara wzięła ulubiony długopis z pandą i swój pamiętnik. Zaczęła pisac co jej leży na sercu. Jej notatki były kompletnie zwariowane, ale i lekko monotonne- głównie serduszka, love, wyznania miłosne... Niektórzy mieli ją za niedojrzałą gówniarę, która nie może się zdecydowac. Bardzo ją bolało kiedy ktoś jej mówił że jeszcze nie dojrzała, albo że jest po prostu głupia. Ale nikt nie zauważył że ją to boli- bardzo dobrze to ukrywała. Zwykle śmiała się z tego, ewentualnie puszczała uwagę gdzieś za siebie. Starała się zapomniec. Robiła dobrą mine do nie za ciekawej gry, ale tłumaczyła sobie, że "takie czasy". Klara w klasie była postrzegana jako taka zwariowana i wyluzowana, ale i bardzo ładna dziewczyna, mimo że nie zależało jej zbytnio na opinii innych ( zwłaszcza "kolegów" z klasy). Nie rozumiała jak można mówic że się zakochało w jakimś chłopaku, nie gadając z nim nawet. Próbowała wbic do głowy przyjaciółce, że ona się raczej zauroczyła jego wyglądem, że nie wie jakie jest, jakie ma wady, jakie zalety... Natasza tego nie rozumiała. Otwarcie mówiła "KOCHAM Karola" i nie było dla niej w tym nic dziwnego. Karol był od niej o rok starszy. Klara uważała to za normę, Natasza wręcz przeciwnie...
STOP! Koniec. "Idę spac" pomyślała Klara i zamknęła oczy.


Zadzwonił budzik. Natasza szczerze go nienawidziła! Zawsze miała ochotę wywalic go przez okno i miec święty spokój. Po 15 minutowej drzemce w końcu wstała. Kręciła się po pokoju i nie wiedziała co ze sobą zrobic. Spojrzała na zegarek- 7.40. "O cholera!"- to pierwsze co jej przeszło przez myśl. Wzięła nałożyła na siebie pierwszą z brzegu bluzkę, spodnie, buty, umalowała rzęsy, umyła zęby i zeszło jej 15 min. Wiedziała że się spóźni, ale musiała się jeszcze "poprawic". Należała do osób które uważały że do urody muszą sobie troszkę dodac. Natasza szczerze nienawidziła swojej cery i ust. Próbowała to zamaskowac ładnymi oczami i na nie zwrócic uwagę, ale spojrzała na siebie, a zwłaszcza na okolice biustu- płaska jak deska. Zazdrościła tego Klarze, ale nigdy jej tego nie powiedziała, bo i tak wiedziała że jej przyjaciółka nie ma żadnych kompleksów. Wyszła z domu i idąc wciąż rozmyślała o swojej urodzie, której szczerze nienawidziła... Rude falowane włosy powiewały lekko na wietrze, a śnieżno-blada cera nabierała kolorków od zimna. Jeszcze tylko dwa dni do szkoły i... weekend! To tylko dwa głupie dni, a cieszyły jak niewiadomo co!
Do szkoły dojechała oczywiście spóźniona. Pierwszy był polski. Natasza lubiła polski,ale panią- nie bardzo... Zmieniła buty na swoje miętowe conversy i pobiegła pędem na lekcję. Lista była sprawdzana, ale jeszcze nie doszło do nazwiska na "w", więc usiadła spokojnie obok Klary- siedzącej prosto i trzepoczącej swoimi długimi czarnymi rzęsami. Dziewczyny przywitały się i Natasza po cichutku usiadła na swoim miejscu. "Mysza" ( czyli polonistka) wstała zza wielkiego, drewnianego biurka i ze wzrokiem nie wróżącym nic dobrego spojrzała na klasę, po czym zaczęła:
- Ostatnio pisaliście test z gramatyki i jestem załamana. Niektórzy piszą tak, jakby mieli stycznośc z językiem polskim od pół roku. Jak oddam to wpiszę oceny do dziennika.
Klara dostała 4, a Natasza 1. Nie ucieszyła sie zbytnio, tym bardziej że to jej trzecia 1 z polskiego. Schowała pracę do teczki i smutnym wzrokiem zaczęła patrzec na ścianę. W końcu zadzwonił dzwonek na
przerwę. Klara bardzo się ucieszyła, Natasza nie bardzo. Usiadły pod ścianą:
- Patrz tam stoi ten...no...- Klara zapomniała imienia sympatii przyjaciółki- no...
- Karol?
- No własnie! Weź idź i z nim pogadaj! Stoi sam...
- Oszalałaś??!! Poza tym mam większe problemy...
- Niby jakie?
- Jedynki z polskiego...
Zadzwonił dzwonek na lekcje- na wychowawczą. Wszyscy zajęli swoje miejsca, ale wychowawczyni długo nie było. W końcu weszła z dziewczyną w krótkiej minówce, pomarańczowej od solarium i farbowaną blondynką. Spojrzała na klasę, a zwłaszcza na Klarę z Nataszą. Siadając za nimi dodała krótkie "lata panowania się dla was kończą" i zmieniła zdanie i usiadła na końcu zupełnie innego rzędu. Dziewczyny poczuły, że będą z nią problemy...

środa, 17 listopada 2010

Top model

Dziś uczestniczki Top Model czeka nieco inne zadanie - po sesjach zdjęciowych pora na spot reklamowy. Wzorem ma być reklama Pantene z udziałem Alicji Bachledy-Curuś.
Dziewczyny mają okazję się wykazać, ale zobaczymy, czy angażowanie nie tylko ciała, ale i głosu, wyjdzie im na dobre.





wtorek, 16 listopada 2010

Zmiana ;)

Z powodu braku chęci przestaje pisać kwiat paproci. Zaczynam coś zupełnie innego, będzie publikowane co tydzień. Mam nadzieję na więcej entuzjazmu i chociaż po 1 komentarzu... Historia będzie miała tytuł "Peace&Love". Szczegóły już wkrótce ;)))

poniedziałek, 15 listopada 2010

Taylor Swift w grudniowym numerze Allure!!!

Piosenkarka Taylor Swift jest gwiazdą grudniowego numeru poświęconego urodzie magazynu Allure. Okładka tego wydania nie została jeszcze ujawniona, ale na stronie

czasopisma ukazało się kilka zdjęć pochodzących z planu sesji, którą będzie można znaleźć na jego kartach.
Sesja z Taylor inspirowana była klimatem późnych lat
siedemdziesiątych. Autorem zdjęć jest Michael Thompson, a nad całością czuwał dyrektor kreatywny magazynu Allure Paul Cavaco.




Najniebezpieczniejsze buty świata, wchodzą na rynek!

Jak donosi Daily Mail wkrótce do regularnej sprzedaży trafią buty, które zostały uznane za najwyższe na dotychczasowym rynku - ich obcas ma mierzyć około 23 cm. Buty o podobnej wysokości były produkowane już wcześniej, ale na potrzeby sesji zdjęciowych i teledysków. Teraz takie obuwie będzie mogło się znaleźć w garderobie każdej kobiety - o ile tylko zostanie przyjęte z entuzjazmem.


Sky Heel posiadają również platformę, która ma ułatwiać chodzenie, ale mimo wszystko but wygląda na bardzo daleki od wygodnego. Nie pomaga również fakt, że ich cena rynkowa ma wynosić mniej niż 100$ - jakość wykonania i wyważenie raczej nie wpłyną dobrze na bezpieczeństwo potencjalnych właścicielek Sky Heel. To wszystko sprawiło, że media uznały ten model za najniebezpieczniejsze ogólnodostępne obuwie - stworzone do skręcania kostek i łamania nóg.





I JAK??!! Podobają się wam? Ja osobiście uważam to za głupotę, no bo jak ujśc w takich wysokich plasticzkach??!! Głosujcie w ankiecie! ;)))

piątek, 12 listopada 2010

Coś na oczka ;)))

Klasyczne wayfarerynigdy nie wyszły, nie wychodzą i nie wyjdą z mody :) Teraz można je kupić w wielu soczystych kolorach! Czerwony idelanie pasuje do krwistej pomadki :)))

Nowa płyta Taylor!

Nosi tytuł "Speak now". Płyta zawiera same super piosenki, w tym hit "Mine". Taylor traktuje nagrywanie piosenek jak terapię. Ty też spróbuj- słuchając ;)

 


Kliknij tutaj aby przesłuchac i obejrzec teledysk piosenki "Mine".

wtorek, 9 listopada 2010

People are awesome!

Taki brzmi tytuł filmiku na YouTube o wspaniałałych wyczynach ludzi. Mi się bardzo podoba, a wam? Oceńcie! ;)

PEOPLE ARE AWESOME

PS. Pokazała mi go przyjaciółka, ale nie ma nic na co mogłabym dac linka, więc tylko ją pozdrowię! :*

czwartek, 4 listopada 2010

Kwiat paproci ODC. 4 cz.1

6. Dobrze że ona nadal wierzy w coś innego...

Wreszcie piątek! Upragniony dzień każdego ucznia. Nieważne czy to 1 klasa podstawówki, gimnazjum, czy liceum... Każdy cieszy się jak zaczyna się weekend- wolnośc!!! Każdy miał genialny humor.
Całe roześmiane i rozgadane szły w kierunku szkoły Alex z Juliett. Alex była tak podniecona wczorajszymy zdarzeniami, że aż nie dopuszczała Juliett do głosu. Musiała z siebie wykrztusic to co jej leżało na sercu. A leżało jej bardzo dużo. Nie myślała żeby przestac... Juliett która z reguły nie jest dobrym słuchaczem przerwała jej krótkim:
- Co było zadane z matmy?
- Nie wiem...
I dalej zaczęła nawijac o Louisie. Weszły do szkoły- nawijała, w szatni- nawijała, szły pod klasę- nawijała. Dopiero Juliett wyparowując jak zwykle z nie takim stwierdzeniem lub pytaniem zapytała się wparowując Alex w słowo:
- Czyli ci się już John nie podoba...?
- Yyyy... No nie...
- A mówiłaś że "on jest przecież najfajniejszy i sie w nim zakochałaś"
- Oj tam...
I dzięki tej uwadze Alex przestała na chwilę gadac. Pogrążyła się w swoich myślach.
W pewnej chwili na górę weszła Jennifer w objęciach Paula. Przeszła specjalnie obok Juliett z lekkim uśmieszkiem i stwierdzeniem " słucham, kotku?". Nie wiadomo dlczego Julia się tym TAK przejęła. Popsuł się jej humor i nie poprawił go nawet fakt że przyszedł Matthew.
- Hej, co taka smutna?
- A nic- wymuszała z siebie normalny ton głosu- wiesz co... ja... ja... ja muszę iśc do... no... TOALETY!!! Sorcia...
- Spoko...
Nie wychodziła z niej aż do dzwonka. Tam zaczęła sobie cichutko szlochac. " Co ona ma czego ja nie mam?!"- ta myśl nie dawała jej spokoju. Wraz z dzwonkiem, otarła łzy i wyszła. Pod salą zauważył ją ZNOWU tylko "Matt" i powtórzył pytanie:
- Co się stało...?
- Nie nic... Ja ja... ja po prostu- i w tym momencie wparowała w słowo polonista.
- Ustawic się!
" Może to nawet lepiej..." rozmyslała Juliett.
Emily całą lekcję "wymieniała poglądy" Z Liamem, co według Alex wyglądało jakby się kłócili. Jednak nie była to kłótnia. Sprzeczali się gdzie jutro iśc.
Z kolei Alex była już umówiona z Louisem. Mieli iśc do kina na jakiś horror. Oboje lubili horrory. Alex najbardziej te z duchami, a Louis te z zabójstwami. Ale wybrali połączenie tego i tego...
Natomiast Jennifer "głaskała" Paula po udzie. Widac było że patrzy kątem oka na Juliett, zapłakaną dziewczynkę w kitce, siedzącej obok Alex. Nawet polonistka nie pytała dzisiaj Julii, bo widziała że cos jest nie tak, a trzeba było przeznac że to dobra kobieta, ale tylko wtedy kiedy ma dobry humor. Wracając do Julii, zamiast notatki z lekcji miała całą stronę zapisaną w serduszkach, złamanych sercach, napisach love... Alex spojrzała na Juliett. Miała szczerze dosyc jej rozterek miłosnych, ale jako jej przyjaciółka musiała to znosic... no więc zapytała:
- Ej, co jest?
- Ja ci to opowiem. Tylko gdzieś indziej!
- To może zakupy?!
- Nie jestem w nastro...
- No chodź nie stękaj!
- No ale...
- Bo się obrażę.
- Ok- i lekko się uśmiechnęła.
Na przerwie Emily wciąż kłóciła się z Liamem. Decyzja zapadła! Nie ida do kina, tylko... do jego domu. Ma podobnież jakąś niespodziankę dla niej. Emily przyszły przez myśl zaręczyny, po czym stuknęła się w czoło i poszła pod salę nr 38.
Niespotykanym zjawiskiem było również spotkanie Alex z otworzonymi ustami stojącą na korytarzu. Nie trwało to długo, może z 5 sek., a przyczyna był John trzymający Jennifer za pupę. Alex nie wiedziała dokońca, czy jej jest niedobrze, czy jest jej żal głupiej Jennifer. W tym momencie przypomniała sobie że przecież się z nią przyjaźni... Stała tak na środku korytarza, wpatrzona w nich jak w obrazek. Z transu wyrwał ją Louis.
- A ty gdzie się tam tak patrzysz???
- hę? A nie! Nieważne! Chodź już!
- Ok. Chcesz się dzisiaj spotkac, mam do ciebie bardzo ważne pytanie...
- No...
- No ale to na spotkaniu...
- Ale umówiliśmy się jutro, a ja dzisiaj idę z Juliett na zakupy.
- No ok... To sobota. O 17. Przyjdę po ciebie. Może pod spożywczakiem. Potem pójdziemy do kina, ok?
- Ok...- uśmiechnęła sie i poszła.


7. Na zakupy czas!
Dziewczyny umówiły się w galerii pod kawiarnią "caffka" o 17. Alex czekała, Juliett nieco się spóźniła, ale tylko 5 minut. Alex miała świetny humor, Julia trochę gorszy. Alex postanowiła że najpierw pochodzą po sklepach, potem się wygadają ( głównie chodziło żeby Juliett miała lepszy humor). Zaczęły od House'a. Alex kupiła sobie tam koszulę, taką w kratkę- Juliett się nie podobała, gdy Alex ją mierzyła Julia kręciła nosem, ale to Alex zadecydowała że tak. Trzeba pamiętac, że Juliett ma nieco inny styl.
Następnym sklepem okazał się H&M. Tutaj z kolei buszowała Juliett. Kupiła sukienkę, dwie bluzki, bluzę, stanik i buty. Gdy podeszła do kasy i usłyszała rachunek ponad 500 zł nie zrobiło to na niej wrażenia, inaczej było z Alex, która dostała oczy jak pięciozłotówki i dodała tylko krótkie "aha...". Gorzej zaczęło się po wyjściu ze sklepu. Wtedy zaczęła się produkowac, że ma jakąś kartę na zniżki w sklepach, że wyprodukowanie bluzki kosztuje 1 dolara ITP. Juliett nie chciała sobie popsuc humoru, więc dodała tylko krótkie "aha..." i zaproponowała że może już pójdą na tą kawę... Alex zgodziła się. Usiadły przy stoliczku w kącie, co Juliett baaaardzo odpowiadało.
- No to gadaj, czemu dzisiaj płakałaś...?
- No bo Paul ma dziewczynę...
- Dzieńdobry, poprosimy dwie kawy latte. Dziękuję- Alex złożyła zamówienie kelnerowi- Myślałam że ci się już nie podoba...
- No ja sama nie wiem... Wydaje mi się że zainteresowałam się Matthew tylko na złośc Paulowi... A teraz coś czuję do Paula.
W tym momencie Juliett poczuła wibracje w kieszeni spodni. To był SMS ;)
" Chcesz iśc jutro na 17 na kręgle?"
Juliett przeczytała esa na głos.
- No pewnie że chcesz!!- żywo powiedziała Alex- Pisz że pewnie że tak ;)
-Proszę- kelner podał kawy
- Uwielbiam latte. Ej, Juliett co ty się tam tak uśmiechasz??!!
- A nic nic... Czyli umówiłaś się jutro z Louisem?
- Tak i nie zmieniaj tematu!
Dziewczyny siedziały przy stoliku ponad 2 godziny gadając o wszystkim i o niczym. Sprzeczały się o trafnośc kupna koszuli w kratę i sukienki Juliett. Alex zadecydowała też za Julię w sprawie Paula:
- Daj sobie z nim luzu! On jest czop!
- No może...- Juliett nie była jednak przekonana...- jeśli już nic nie mogę zdziałaś z Paulem to przecież mogę się zaprzyjaźnic, nie?
- Rób jak chcesz. Patrz! - Alex spojrzała na zegarek- matko! Za 5 min mamy autobus!!!
- A następny?
- A następny jest o 2 w nocy!!
- O cholera!
Dziewczyny wstały jak oparzone. Rzuciły na blat 2 dychy i czym prędzej pobiegły! Do przystanku miały 20 min drogi! Ubierały się w biegu. Alex wyprzedzała biedną Juliett która musiała biec w 15 cm koturnach! Alex pod tym względem lepiej wybrała zakładając swoje nowiutkie conversy. To już była 13 para "consów", a Alex była z siebie bardzo dumna! Z kolei Juliett nie rozumiała po co jej aż 13 par butów tej samej firmy i tego samego kroju...Wracając do ich biegu. Juliett ledwo ustawała na koturnach, a bezduszna Alex wciąż ją poganiała. Gdy odwróciła się w stronę Julii potrąciła przypadkowo jakiegoś starszego pana, który z wielkim urazem powiedział "Matko! Dziewczyno uważaj!", Alex powiedziała "przepraszam", ale pan wciąż sobie coś gmerał pod nosem. Pzrebiegająca obok niego Juliett krzyknęła "No przecież przeprosiła! Ach to stare pokolenie". Gdy to powiedziała dostała takiego powera, że przegoniła Alex i zajęła miejsce w autobusie dla siebie i przyjaciółki. Teraz spokojnie mogły już czekac tylko na dowóz do domu.


8. Piątkowy wieczór.
Godzina 18 w domu Emily to godzina i miejsce złote! Emily rozmawiała z Jennifer. Chciała z niej wydobyc jak najwięcej na temat dziewczyn- Tiffany i Amber. Jen długo nie chciała nic powiedziec. Przekonał ją fakt że są z Emily przyjaciółkami od 1 klasy szkoły podstawowej i znają swoje wszystkie sekrety!
- Oj to są fajne dziewczyny! Tata i mama Amber są rozwiedzeni. Amber mieszka u taty! Ma taki duży dom! I własną sprzątaczkę!!!
- Aha... Poleciałaś na jej duży domek- Emily jest szczera ;)
- No co ty?! Ona jest bardzo fajna!!!
I tym sposobem Jennifer przekonywała Emily do Amber i Tiffany

Z kolei Matthew siedział "na chacie" Paula. Mieli coś oglądac, jakiś horror, ale zajęli sie gadaniem! Matthew wyraźnie dawał do zrozumienia Paulowi, że Juliett przestała się podkochiwac w Paulu, tylko że zabujała się w nim- Mat-cie. Paul był wyraźnie zazdrosny i próbował zmieniac temat... Momentami uśmiechał się sam do siebie. Było widac że coś kombinuje....


9. Sobota, godzina 17-Spotkanie Alex
Tak ja się umówili Alex czekała na Louisa pod spożywczakiem. Zresztą trudno to nazwac spotkaniem skoro czekała nie całe 10 sek. Udali się odrazu w stronę kina. Seans miał zacząc się za godzinę, ale musieli byc wcześniej aby odebrac rezerwację. Louis zajął miejsca w ostatnim rzędzie pod ścianą.
Autobus przyjechał punktualnie. Stanęli i wciąż gadając przetrawali podróż "cudownym" autobusem. Weszli do kina, podeszli do kasy. Louis odebrał rezerwację i udali się pod swoją salę. Czekali niecałe 10 min. i weszli do środka.
Film okazał się świetną komedią ROMANTYCZNĄ. W jednym momencie Alex popłakała się ze śmiechu, a Paul myślał że coś się stało i próbował się dowiedziec co... Jednak Alex smiejąc się przez łzy nie mogła nic powiedziec... Zrobiła się cała czerwona, ale w ciemnościach kina nie było tego widac.
Gdy film się skończył była 20. Louis namówił Alex na krótki spacer po pobliskim parku. Chodzili, chodzili, chodzili, a Alex wciąż nawijała o tym jak bardzo jej się ten film podoba cały czas się śmiejąc. W końcu bardzo nieśmiało Louis zaczął coś mówic:
- Cieszę się że ci się podobało... Słuchaj Alex...
Słysząc ton jego głosu Alex od razu się uspokoiła:
- Tak...?
- Jesteś bardzo fajną i ładną dziewczyną. Podobasz mi się. I ten no... Chcesz ze mną chodzic?
Alex zamurowało. Gapiła się na Louisa i zastanawiała się jak mu powiedziec "tak". W końcu ostatkiem sił powiedziała:
-Tak
I rzuciła się Louisowi na szyję! Od tej pory, byłi parą...

PS. jutro cz. 2 ;)

sobota, 30 października 2010

Mam talent!

Jestem wściekła :-D  Do finały przeszła Sabina Jeszka i Me, myself and I. Ja osobiście wolałabym żeby w finale znalazł się Damian Skoczyk. Trzymałam za niego kciuki bardzo wytrwale, a po usłyszeniu werdyktu p. Foremniak rozczarowałam się... Nawet po poliku spłynęła mi łza, bo szkoda mi się zrobiło ;-(
Kliknij tutaj aby przesłuchac jak Damian śpiewał na castingu.
Zakochałam się w nim od razu ;) Uważam że Sabina nie powinna przjeśc, gdyż... znowu śpiewała takie smęty... No nie wiem. Apel do Damiana!

Nie poddawaj się! Bo MASZ TALENT!!! ( i tak też uważają wszystkie moje koleżanki ;))

Wykorzystaj w pełni swój mózg!!!

Czyli co jeśc żeby lepiej myślec???

1. Brazylijskie orzechy

Zawierają nienasycone kwasy tłuszczowe i dawkę magnezu, która według Dr. Oza pomaga naszemu ciału lepiej komunikować się z mózgiem.


2. Awokado
Nie tylko dobrze smakują np. w sałatkach, lecz jak twierdzi Dr. Ann Kulze to także porcja dobrych dla serca kwasów tłuszowych odpowiadających za właściwy przepływ krwi, co równa się dobrej pracy mózgu.


3. Borówki amerykańskie
Wiemy już, że to świetne antyoksydanty wpływające na proces starzenia się skóry, lecz mają one także inne działanie - pomagają zapobiegać takim chorobom jak Alzheimer i demencja.


4. Soczewica
Dr. Oz stawia ją przed wszystkimi innymi pokarmami. Dostarcza niezbędnej do właściwej pracy mózgu glukozy.


5. Nasiona Chia
Warto dodawać je do każdego posiłku.
Zawierają więcej antyoksydantów niż borówki, a także kwasy omega-3, poza wartościami odżwyczymi pomagają polepszyć komunikację między komórkami w mózgu.


6. Ryby
Rodzice mieli rację, ponieważ ryby są bogate w kwasy omega-3, przyspieszają funkcjonowanie mózgu. Dr Kulze poleca sardynki, śledzie i dzikie łososie.


7. Kawa
Jeśli szukasz wymówki, żeby ją wypić a nie powstrzymać się od tego, Dr. Oz daje ci ją: Pewne badanie wykazało, że kofeina w produktach kawowych ochrania mózg przed uszkodzeniem i trzyma od niego z daleka niechciane rzeczy.

Włosy plecione niczym koszyk

Czy trend z pokazu Alexandra McQueena ma szansę się przyjąć?

Podczas pokazu wiosenno-letniej kolekcji domu mody Alexander McQueen zainteresowanie wzbudziły nie tylko kreacje zaprojektowane przez Sarę Burton. Uwagę przyciągnęły także nietypowe fryzury modelek.




Biżuteria z kredek ;)))

Dla wszystkich tych z Was, które kiedykolwiek zastanawiały się po co produkuje się kredki w kolorze białym, mamy wreszcie satysfakcjonującą odpowiedź!
Bo czy stworzenie kredkowego naszyjnika, nie wydaje Wam fantastycznym pomysłem? Wpadła na niego Ari z firmy Corazon de galleta.
Młoda projektantka stworzyła serię biżuterii stworzonej z kredek i włóczki.





Niecodzienną biżuterię możecie kupić na stronie etsy.com

 Ceny kształtują się w granicach od 70 do 100 złotych.

wtorek, 26 października 2010

Kwiat paproci ODC. 3

4. Wybiła 16...

Emily siedziała na kanapie i nerwowo wcinała już 2 tabliczkę czekolady. Nie miała jednak swojej ulubionej, więc musiała się pocieszyc tą która była w szafce...Postanowiła że założy swoją ulubioną bluzkę. Może jej przyniesie szczęście. Z reguły Em w ogólnie się nie maluje, ale na tą specjalną okazję "pożyczyła" tusz mamy i się upiększyła. Założyła również zamiast zwykłej kurtki, niezwykłą kurtkę ( tzn Juliett nie widziała w niej nic nadzwyczajnego, no ale cóż...)- Taką czarną...Nałożyła jeszcze tylko buty, czapkę i pobiegła...

Z kolei u Juliett panowała zupełnie inna atmosfera, "trochę" bardziej szalona. Jej tata z mamą szykowali się na jakieś biurowe "coś", z kolei Juliett na spotkanie. W łazience kobiety dobijały się do lustra- wyglądało to komiczne...W końcu Juliett wypachniona, wymalowana i pięknie ubrana zeszła na dół. Założyła swój czarny płaszcz i buty na obcasie, wzięła fioletową torebkę i czym prędzej wyszła, cała zadowolona z siebie.

Pod wierzbą Liam już czekał z bukietem niebieskich kwiatków ( ulubionych Emily) i czekoladą ( również ulubioną). Był wyraźnie spięty. Gdy tylko ją zobaczył podniósł się na równe nogi:
- O hej!
- Hej...
- Słuchaj nie chcę żeby to wyglądało jak w jakimś kiepskim filmie amerykańskim, ale... proszę...- i wręczył jej prezenty
- Dziękuję- i zaczęła się śmiac. Uwielbiała humor Liam'a, w tym się głównie zakochała...
- Przepraszam- powiedział i wyciągnął ręcę pt. "przytul"
- Ja ciebie też
I wtuliła się w Liama. Teraz czuła sie jak najszczęśliwsza osoba na świecie...
- To co? Może gdzieś pójdziemy?
- W kinie podobnież grają coś ciekawego...
- No to chodź!
I poszli w stronę przystanku, w końcu do kina mieli jakieś 4 przystanki...

Z kolei Juliett "nieco" spóźniła się na umówione spotkanie. Matthew już czekał. Jednak jej spóźnienie nie
wywarło na nim złej opinii... Tak po prostu. Trudno i tyle. W ręku trzymał czerwoną różę. W tym momencie, właśnie w tym. Jak tak sobie stał, w tej czarno- niebieskiej kurtce i jak jego ciutkę dłuższe włosy tak powiewały... Ona wtedy coś poczuła... Coś bardzo dziwnego. Tak ciepło jej się zrobiło i nagle nogi zaczęły się strząśc, gdy już do niego podchodziła jakiś głupi liśc podwinął się jej i ta potknęła się wpadając wprost na Matthew... Na szczęście złapał ją, bo gdyby go tam nie było... Bidulka wyladowałaby głową w fontanie, w wodzie... Gdy tylko zobaczyła co przed nią jest dostała oczy jak pięciozłotówki i... przytuliła się do Matthew. Tak po prostu. Nie wiadomo czemu... Może się wytraszyła...No nie wiadomo... Po jakiejś minucie uścisku odeszła kawałek...
- Dzięki... - powiedziała to tonem naprawdę przestraszonym...
- Nie ma za co... Proszę, róża dla ciebie.
- O, dzięki...- zaczerwieniała się i spięła, chociaż obiecała sobie że NIE!
I tak spacerowali gadają o wszytkim. Nauczycielach, szkole, kwiatach (?!), muzyce i jeszcze milion innych tematów im się powinął...w końcu 22.00, 21 nieodebranych i ciemnośc skłoniły Juliett to podjęcia decyzji że już musi iśc...
- To papa...
- Papa...
Juliett miała ochotę go pocałowac, on też... Jednak coś się stało że Julia po prostu dodała:
- Cmok, cmok i papa!
I odeszła...

5. Zmiana obrotu akcji...

Alex szła do szkoły w cudownym nastroju. W końcu było jakoś tak ciemno i padało. Wiedziała że będą musieli zapalic światła. Gdy jej dobry natrój sięgnął takiego poziomu że zaczęła się sama do siebie uśmiechac, coś, a właściwie ktoś jej go diametralnie zmienic na gorsze... Tym kimś był John, który obściskiwał się z jakąś dziewczyną stojąc w kółku z innych dziewczyn... Alex zachciało się płakac. Przyspieszyła tylko kroku i udała się do szatni. Była tam tylko Juliett siedzącą na ławce i patrząca się przed siebie z lekkim uśmieszkiem...
- Hej, a tobie co?
- Heeeeeej...Nic...
I na tym skończyło się... dziewczyny poszły na górę.

Pierwsza lekcja to tzn. wychowawcza. Wszysczy weszli do klasy chociaż pani jeszcze nie było. Juliett gapiła się na Matthew. Alex coś rysowała. Emily cała w skowronkach gadała z Liam'em. John gadał z Jennifer i Amber. Bella coś nerwowo pisała. Steve się na nią gapił.
To skrócony obraz Ic. Jednak weszła cała uśmiechnięta pani.
- Dzieńdobry szanowna młodzieży! Chcę wam kogoś przedstawic.- podeszła do drzwi.
Wszedł wysoki niebieskooki blondyn. Ubrany ( to głównie zainteresowało Alex) był w czarną bluze.
- Przedstaw się klasie- powiedziałam do skrajności słodka pani
- Cześc! Jestem Louis.
- No dobrze... Usiądź tam za dziewczynami. Tą blondynką z kręconymi włosami i tą brunetką.
- Ok
I poszedł na swoje miejsce. Alex była nim zachwycona. Jeszcze nie zdążył usiaśc a ta już:
- Hej, jestem Alex, a ty Louis. Miło mi Louis!- i uśmiechnęła się- ta tutaj to Juliett, ale jej nie przeszkadzam...- teraz zaczęła mówic na ucho- no wiesz... zakochała się...
- Aha...- i zaczął się śmiac.
Alex przegadała całą lekcję z "nowym". Nie tylko lekcję, ale też i cały dzień w szkole. Przedstawiała wszytkich, chodziła z nim po korytarzu. No wszystko! Nawet wyszła z nim pierwsza ze szkoły. Potem wyszedł Matthew. Stanął na boku, wyraźnie na kogoś czekając. W końcu wyszła Juliett. Znowu nie miał czapki i znowu jego włosy tak delikatnie powiewały... Stanęła w drzwiach. Ogarnęło ją paraliżujące uczucie... Nie mogła wykonac żadnego kroku. Dopiero wrzask Paula " No przesuń się!!!!" spowodował że przesunęła się o krok do przodu. Nagle przyszedł jej do głowy baaaardzo szalony pomysł. Pewnym krokiem ruszyła przed siebie, a dokładnie przed siebie w stronę Matthew. Podeszła do niego i... go pocałowała w usta. Tak po prostu. Po czym odeszła.Nawet się nie odwróciła, tylko wyprostowana ruszyła przed siebie.

Tymczasem u Alex była nieco inna sytuacja... Odkąt wróciła ze szkoły zaczęła pisac z Louisem ( już się wymienili numerami :))
" To może gdzieś w sobotę wyskoczymy?"
"Pewnie, bardzo chętnie. Szczegóły jutro w budzie"

A z kolei Juliett otrzymała innego SMS-a:
' Czy ty dzisiaj do mnie podeszłaś i mnie pocałowałaś...?"
Julia długo zastanawiała się co mu odpisac w końcu wyskrobała marne:
"Tak..."
" Twoje usta cudownie smakują"
Gdy to przeczytała zaczęło kręcic w głowie...
* Co z Paulem? ( Juliett)
* Co z Johnem? ( Alex)'
* Co z nowymi tipsami? ( Jennifer)
* Co w sobotę porobic z Liamem? ( Emily)
No właśnie... CO????



PS. Na zdjęciu Louis ;)

niedziela, 24 października 2010

Kwiat paproci ODC.2

3. Słuchaj... musimy pogadac...

Po całym zdarzeniu wszyscy zapomnieli gdy tylko zadzwonił dzwonek na lekcje. Dzwonek na lekcje zawsze symbolizował 45-minutową katorgę, stres i nadzieje iż łaskawie nikt nie zapyta... Dziewczyny miały tak samo... No może z wyjątkiem Nicolle która zawsze była przygotowana... Przyjaciółki nie przepadałay za nią- zawsze przypominała nauczycielom o kartkówkach, o pytaniu, ewentualnie o sprawdzeniu pracy domowej. Tak wpadła już Emily, która zamiast skupic się na kartkówce myślała o kłótni z Liamem. Nie lubiła się z nim kłócic- zawsze potem żałowała i miała wrażenie że to koniec. Teraz jednak było inaczej- poleciało kilka niemiłych dla nich słów, kilka obelg, wyrzucili z siebie co im się w sobie nie podoba... Przez to Liam siedzący 3 ławki przed nią, nawet się nie odwrócił! Nie napisał żadnego liściku, nie próbował nic powiedziec- NO NIC! I kto tu by myślał o jakiś tam bakteriach!- no na pewno nie Emily...
- Emily!!!- nauczycielka była wyraźnie wkurzona.
- Hę? Ja?
- Tak ty- powiedziała tonem który nie wróżył nic dobrego- czy ty mi powiesz kiedy się zaczniesz uczyc? To już twoja druga jedynka na dwie oceny! Co ty sobie wyobrażasz?!
- Przepraszam- obojętnym tonem odparła "Em" wciąż będą myślami wczoraj w jego pokoju- miejscu kłótni...
I tak zleciała biologia. Po dzwonku Emily specjalnie długo się pakowała, aby wyjśc razem z Liamem który zawsze również wychodził ostatni. Jednak nie zatrzymał się, poszedł. Ale było widac że chciał z nią pogadac- to czemu nie pogadał. Spojrzał tylko na Emily smutnym wzrokiem, zrobił krok w jej stronę i... Cofnął się i wyszedł. W oczach stanęły jej łzy- ale nie! Nie popłakała się, przecież jest twarda! Musi to udowodnic chociaż samej sobie.
Sala opustoszała została tylko Emily siedząca na krześle i patrząca się pustym wzrokiem w ścianę. Obudził ją dzwonek na następną lekcje. Matko, następna lekcja to W-F!!! Zerwała się jak oparzona wpadając po drodze do szatni na Liama- spojrzała błagalnym spojrzeniem, ale nic z tego odwrócił się i poszedł w swoją stronę... Przestała biec. Zaczęła iśc, pomału, pomalutku na w-f. W oddali słyszała różne śmiechy, rozmowy, jakies dwie dziewczyny się kłóciły. Nie robiło jej to różnicy, ona szła jakby niekończącym się korytarzem rozmyślając co ma zrobic by było jak dawniej... Właśnie- jak dawniej...
W szatni nikogo nie było. Dziewczyny już cwiczyły. Na lekcji grały w siatkówkę- sportu który Emily szczerze nienawidziła. Wymyśliła że zgłosi nieprzygotowanie. Jednak jej dziwny wyraz twarzy sprawił że Alex zaświeciło się czerwone światełko w głowie. Na lekcji nie było jak, więc wymyśliła że pogada z nią na przerwie.
Juliett za to szczerze kochała siatkę, chodziła nawet po lekcjach na treningi. I dostała zadanie pt." Juliett, naucz Jennifer serwowac" Gdy z kolei ta to usłyszała spojrzała na swoją niedoszłą nauczycielkę i zaserwowała z całej pety prosto na linię boiska. Aby się upwenic czy nie udaje kazała jej zrobic jeszcze jedną i jeszcze jedną- tak 23 razy. Ostatniego razu Jennifer nie trafiła w pilę tylko w drabinki łamiąc przy tym 3 tipsy. Wściekła coś syknęła pod nosem i z trzaskiem dzwi wyszła pewnym krokiem z sali.
Po lekcji pierwsza przebrała się Juliett. Spieszyła się bo postanowiła sobie pogadac dzisiaj z Paulem. Udała sie na górę pod salę od polskiego, rozejrzała się i... nic. Paula nie było, a ponieważ Julia była zmęczona po W-F usiadła tylko pod salą, biorąc nogi do siebie i smutnym wzrokiem patrzyła na ludzi przechodzących obok niej.
- Hej, Juliett- żywo zaczął Matthew
-Hej... - zgasiła emocje- skąd tu się wziałeś?
- Usiadłem obok ciebie bo taka jakaś smutna jesteś. Coś się stało?
- Nie... nie nie... ja tak poprostu...- obojętnym tonem puściła kłamstwo Juliett
- Na pewno?- nie dawał za wygraną
- Na pewno- Juliett zaczynała się złościc...
- Skoro tak mówisz... Słuchaj... no ten.... czy ty coś dzisiaj robisz popołudniu?... To znaczy... yyyyy... masz jakieś plany?
- Nie, a co?
- Słuchaj może chce isc na ten no... yyyy... s-s-spacer?
- Ech... chyba nie mam co liczyc na cud... No dobra... niech ci bedzie... tylko o której i gdzie?
- Może o 16, jeszcze widno będzie i może... Koło fontanny?
- Ok
W tym momencie zadzwonił dzwonek. Julliett stanęła pod salą. Podeszły pozostałe dziewczyny- przestraszona Alex, zapłakana Emily, pewne siebie Jennifer Amber i Tiffany oraz wesoła Nicolle.Polonistka szybko przyszła, zresztą jak zwykle. Uważała że lekcja polskiego powinna trwac półtorej godziny, aby nauczyc ich kultury... Wszyscy grzecznie weszli do klasy i zajęli swoje miejsca.
Nauczycielka jak zwykle prznynudzała. Emily wciąż nie spuszczała wzroku od Liama, który wiercił się na miejscu jakby miał owsiki... W pewnym momencie schylił się i znów podniósł. Odwrócił się i podał jakąś karteczkę, która powędrowała do Emily. Ta miętliła ją w rękach i wygladała jakby bała się ją otworzyc... W końcy rozłożyła. Było na niej napisane:
" Emily, musimy pogadac. O 16 pod naszą wierzbą, proszę przyjdź. Liam"
Złożyła karteczkę spowrotem i włożyła ją do piórnika.

piątek, 22 października 2010

Kwiat paproci. ODC. 1

1. Od tego się zaczęło...


Jennifer z Amber i Tiffany wyszły jako ostatnie z szatni. Zawsze wychodziły ostatnie z dwóch powodów.

1. Amber- zawsze musiała najpierw "pogadac" z chłopakami i dopiero jak wszyscy wyszli zaczynała sie ubierac.

2. Tiffany- krótko mówiąc- makijaż... zawsze musiała go tam robic...

I tak Jennifer zawsze musiała przygotowac się na conajmniej pół-godzinne czekanie, no ale przecież przyjaźń z Amber i "Tiff" była tego warta! Zaczynała uchodzic na gwiazdę szkoły- tym bardziej że ostatnio baaaardzo schudła.

- No to dziewczyny! Idziemy?- powiedziała piskliwym głosikiem Amber.

- Tak! Chodźmy!

I tak wyszły z tego niezwykle ciasnego powieszczenia nazwanego "szatnia Ic". Udając się w stronę drzwi czuły się coraz lepiej. W końcu przestawało tam tak śmierdziec tą zgnilizną... Na schodach wejściowych do szkoły wykonały swój specyficzny gest. Polegał on na tym :

" Amber na cały regulator wydarła się słynnym "u-u-u-u",a pozostałe dziewczyny składały usta w dziubek, dodykały się z Amber palcami i wydzierały się "mrauuuu".

Gest wykonany, można iśc do domu, do gg. Pogadac- o tym w co się ubrac, jak umalowac, na kim oko "uwiesic" (tekst Amber)...

- Hej... - wściekle zaczęła Juliett wyrywając Jennifer z pychy...

- Hej... - Jennifer nauczona przez Amber automatycznie zaatakowała Juliett- A ty czego znowu ode mnie chcesz?! Znowu ci się cos nie podoba?!

- Tak- Juliett zachowała spokój- chcę z tobą pogadac, ale chodźmy w nasze miejsce...

Ich miejsce mieści się w parku, ale na uboczu. Mało kto tam zaglądał. Ławeczka była już właściwie w lesie, obok był mały staw. Z kolei żeby dostac się na nią trzeba było sie wdrapac na górę...

- A czy to konieczne? Miałam iśc do fryzjera...- arogancko odparła Jennifer.

- Tak, konieczne... - przez zaciśnięte zęby powiedziała Juliett, widac było że przestaje panowac nad złością...

- No dobra...- jakby zmęczona życiem Jennifer odparła i poszła z Juliett.

Ze szkoły na ławeczkę miały jakieś 15 min drogi normalnego "chodu". Całą drogę nie odezwały się do siebie. Juliett patrzyła wciąż na stopy, z kolei Jennifer, w bok- oczywiście w drugi, byle tylko nie patrzec na Juliett. Wyglądały komicznie!- jak dwa obrazone na siebie dzieciaki, które zabrały sobie lizaczka... Gdy już dotarły ostro zaczęła Juliett:

- Co ty kretynko wyprawiasz?!

- O co ci chodzi?!- wciąż z arogancją w głosie odparła Jennifer.

- Doskonale wiesz o co mi chodzi! Co ty z siebie robisz?! Jakbyś chciała wiedziec ja takiej spódniczki bym nawet na dyskotekę nie założyła...

- Nie podoba ci się, to można łagodniej- Jennifer była coraz bardzie wkurzająca.

- Nie chodzi mi o spódniczkę! Chodzi mi o ciebie! Podobno do liceum ida dojrzałe 16 latki, a ty z dziecinniałaś! Zachowujesz się jak dzi... jak... no... jakaś zadufana w sobie panna!

- Dokończ co chciałas dokończyc... Jak...?

I w tym momencie Juliett wypluła z siebie troszkę za dużo...

- Jak dziwka! Klepisz się do chłopaków, nosisz miniówki... Dziewczyno! Co się z tobą dzieje?!

- Nie twoja sprawa i nie tym tonem!!! - wkurzyła się Jennifer.

- Słuchaj, nie chcę miec takiej przyjaciółki! Zrywam z tobą przyjaźń!

- A zrywaj! Mnie to gówno obchodzi! A teraz- sorry- śpieszę sie do fryzjera...

Wściekła Jennifer poszła dumnym krokiem w swoich nowych szpilkach przed siebie, a jeszcze bardziej wściekła Juliett została sama ze sobą...



2. No przecież to JEJ wina...

Nazajutrz w szkole szatnia była jeszcze zamknięta. Przyszła tylko Emily z Liamem przed czasem i czekali na otwarcie. Czekali i czekali aż w końcu szatniarka ulitowała sie nad nimi.

- Chodźcie! Ile można stac na zewnątrz?

I tak zaczęły napływac następne osoby. Zaraz po nich przyszedł Matthew z Paulem. Natępnie Juliett. Gdy tylko Matthew ja zobaczył jak ożywiony powiedział:

- Hej, Juliett!!!

- Hej - cicho, jakby obrażona Juliett odparła...

Ale trzeba powiedziec że dostała porażenia jak zobaczyła stojącego pod ścianą Paula.

- O hej, Paul!!! Nie zauważyłam cię... Co tam u ciebie?- rozpromieniona Juliett nie zauważyła miedy weszła Jennifer z koleżaneczkami... i tego że przybity Matthew wymknął się i poszedł pod salę...

- Hej, spoko. - odparł tonem tak obojętnym, że od razu zbił Juliett z ochoty podrywu...

Idąc na górę Tiffany "przypadkowo" szturchnęła Juliett plecakiem z całej siły i tak poleciała na podłogę runąc jak długa i brudząc swoją promienną twarz błotem który kto najwyraźniej wniósł wraz z sobą. Tak się stało że akurat wchodziła Alex. Podbiegła do Juliett z zapytaniem ( miała najwyraźniej dobry humor):

- A ty co mi tu fikołki fikasz?- tym tekstem Alex pogrążyła Juliett jeszcze bardziej i wszyscy z szoku i milczenia wpadli w szał śmiechu.

Wszędzie te wstrętne "hihi" i "haha" doprowadziły delikatną Juliett do łez. Najbardziej jednak to, że najgłośniej śmiał się Paul... Zapłakana '' Julia'' pobiegła przed siebie wprost do damskiej toalety, a tam zamykając się na klucz w kibelku. Tylko tam mogła popłakac. Wyjęła z torby wacik, mleczko co demakijażu i lusterko. Umyła się, otzrepała bluzkę i wyszła dumna jak paw z toalety znów promieniejąc. Po drodze zauważyła że będzie musiała przejśc obok Isabelle. Bała jej się, ale nie mogła przecież zawrócic i iśc okrężną drogą... Idąc obok niej usłyszała:

- Jesteś dzielna...

- Dzięki- i cała zakłopotana udałą się pod swoją salę.

Doszła paczka Amber i gdy tylko zauważyły Juliett oniemiały... Juliett wyglądała perfekcyjnie... "Jak to zrobiła w 40 sek?"- biła się z myślami Amber. Juliett kątem oka zauważyła tylko jak Bella rzuca przeszywające spojrzenie Jennifer...

Alex- ratowniczka wszelkich relacji międzyludzkich- wzięła z całej siły Jennifer za rękę i podprowadziła do Juliett. Stanęła między nimi i zaczęła...

- Co to ma byc? Pokłóciłyście się?!

- Nie.... zerwałyśmy wszelkie kontakty. Ona nie jest moją przyjaciółką.- odparła ze wściekłościa w głosie "Jen".

- Tak, nie przyjaźnimy się.- dodała Juliett

- Nie dodawaj za mnie!!!- agresywnie już dodała Jennifer.

- To twoja wina! Więc mogę...

- Dziewczyny... - na razie spokojnie...

- Alex, to jej wina, prawda?!

- Uspokójcie się i przemyślcie to co przed chwilą odwaliłyście- czyli darłyście sie na środku korytarza wyzywając na siebie wszelkiego rodzaju obelgi...

Rzeczywiście... znalazły się na samym środku korytarza... Tylko JAK??!! Skoro Juliett stała przy ścianie... Dziwne...

czwartek, 21 października 2010

Kwiat paproci

Dziś przedstawię wszytkie potrzebne postacie ;)

Dziewczyny są w 1 klasie liceum. Muszą poradzic sobie trudnościami swojego wieku i trudnościami jakie przyniesie im "coś"... "Coś" przez co ich dawne życie już jest takie jak kiedyś... Czy poradzą sobie? Czytaj " ... " i dowiedz sie co u Juliett, Alex, Emily i Jennifer!




Juliett- blondynka z długimi kręconymi włosami. Od szóstej klasy w podstawówce podobało jej się z 5000 chłopaków. Non stop zakochana i to wkurza pozostałe dziewczyny...Jednak jak się zakocha- to na maksa!. Z natury szalona, zakręcona i rozflirtowana. Uwielbia dziewczęce ciuchy- kolorowe, podkreślające jej kształy i atuty. Interesuje się modą,siatkówką, rysunkiem i... chłopakami... ;) Przyjaźni się z Alex i Emily... Z Jennifer ostatnio się poważnie pokłóciła... Podoba jej się Paul i... Matthew.


                                
Alex- dziewczyna o lekko falowanych brązowych włosach. Jest bardzo nieśmiała. W swoim niezwykle "długim" życiu miała na razie jednego chłopaka, którego bardzo kochała. Z natury spokojna, chyba że ma głupawkę... Uwielbia trampki, dzinsy i t-shirty. Interesuje się modą, choc sama ma swój styl którego nie zmienia. Uwielbia pstrykac fotki i przerabiac je w komputerze... Przyjaźni się z Juliett, Emily i Jennifer. Podoba jej się John - chłopak na maksa przystojny i na maksa zadufany w sobie...



Emily- blondynka z długimi prostymi włosami. Świetnie dogaduje się z Juliett chociaż jak każdą dziewczynę wkurzają ją jej odpały... Ubiera się " na luzie"- tzn ma swój własny, nie powtarzalny styl... Interesuje się fotografią, rysunkiem oraz techniką decupage. Przyjaźni się z Juliett i Alex... Chodzi z Liamem.



Jennifer- W liceum bardzo się zmieniła na bardziej przebojową. Zaczęła się przyjaźnic z Tifanny i Amber- lasek których w gim nienawidziła... Ubiera się na maksa ześwirowanie! Łączy ciuchy w ogóle do siebie nie pasujace, ale... to jej styl! Interesuje się modą, swoimi nowymi przyjaciółkami oraz fotografią. Została jeszcze w przyjaźni z Alex. Za wszelką cenę chce się spodobac Johnemu... Tylko czy chłopak jest wart jej przyjaźni z Alex?!



Tiffany- blondynka z długimi blond włosami. Jej ulubiony ciuch to różowa bluza w kratkę. Uwielbia słowo "słitaśnie" Amber i Jennifer. Interesują ją głównie imprezy i FB. Jej również podoba się John...



Amber- blondynka z długimi blond włosami. Jej ulubiona zabawa na przerwie to podrywanie wszytkich chłopaków w szkole. Interesowała się rysunkiem, ale zrezygnowała w imię podrywu! Uwielbia miniówki i bluzki na ramięczka ( podobno lepiej wygląda w nich biust) Nie wiadomo kto jej się podoba, bo tak naprawdę zarywa do wszytkich. Przyjaźni się z Amber i od niedawna z Jennifer...



Isabelle- bardzo dziwna dziewczyna. Czarne włosy i takie dziwne, jakby wystraszone spojrzenie. Nie przyjaźniła się z nikim- wszyscy się jej bali... Podoba jej się Steve.



Paul - wysoki blondyn z długimi włosami. Ubiera sie na luzie- uwielbia różne bluzy. Doskonale wie że podoba się Juliett i specjalnie jest dla niej niedostępny... Interesuje się koszykówką i fotografia. Przyjaźni się z Matthew.



Matthew- brunet z długimi brązowymi włosami. Ubiera się extra! Uwielbia koszulke, śmieszne t-shirty. Podoba mu się Juliett, ale przez nieśmiałośc nie daje jej znac... Interesuje się siatkówką, jazda na desce i grą na gitarze. Przyjaźni się z Paulem i z Liamem.



Liam- brunet z długimi włosami. Ubiera sie " na luzie". Uwielbia t-shirty i "luźne" spodnie. Ma dziewczynę- Emily i innych dziewczyn poza nią nie widzi... Interesuje sie muzą i jazdą na desce. Przyjaźni się z Matthew.



John- "nieziemsko przystojny"- według Jennifer i Tiffany. Na maksa zadufany w sobie luluś z mnóstwem kasy i pustkami w głowie. Wie że podoba się dziewczynom i doskonale to wykorzystuje...



Patrick- średnio przystojny chłopak z krótko ostrzyżonymi włosami. Ubiera sie "na dresa" i jest jak to nauczyciele mówią " dwójkowy uczeń". Zabujał się z w Amber, ale na maksa! Marzy że zacznie z nią chodzic, a wszystkim debilom którzy do niej zarywali szczena opadnie. Tak naprawdę nieczym sie nie interesuje. Przyjaźnie się z Jacobem.



Jacob- przeciętno przeciętny chłopak z liceum. Niczym się nie wyróżniał. Ponieważ jest chłopakiem nie można powiedziec że to szara myszka, to może... Szary szczur? Skrycie marzy o Emily...



Steve- czarnowłosy chłopak, pozujący jakby na emo. Ciagle jakiś samotny, smutny. Podoba mu się Isabelle, która jest do niego bardzo podobna... Interesuje się metalem ( taką muzyką dla niewtajemniczonych ;))

Nowe przygody dziewczyn w każdy piątek! Zapraszam.